Cyrk
Dzień dobry!

Dostałem zaproszenie do cyrku i byłem - po prawie 40 latach.
Pewnie w Państwa głowach rodzi się pytanie, po co mi taka informacja.
Proszę czytać dalej wszystko wyjaśnię.
Był to mały objazdowy, ale prawdziwy cyrk.
Pokaz artysty, który żonglował na desce leżącej na piłce
i artystki na trapezie wykonywane na sporej wysokości,
bez zabezpieczeń robiły wrażenie.
To działo się naprawdę. Prawdopodobieństwo,
że coś pójdzie nie tak, było wprawdzie małe
i że któreś z nich może spaść mi na głowę
( siedziałem bardzo blisko) jeszcze mniejsze - ale było.
Wtedy skończyło by się to kalectwem, a nawet śmiercią.
To działo się naprawdę, nie była to iluzja jak w kinie
albo jak w grach, gdzie dostaje się drugie życie.
Artyści ryzykowali po części i ja, własne zdrowie, a nawet życie.
Oczywiście były też prawdziwe zwierzęta. Gołębie dały ekstra popis,
pieski były leniwe, a wielbłąd pracowity. Po swoim występnie
woził dzieci w swoich garbach ku uciesze nas wszystkich.
Na zakończenie bezceremonialnie zrobił kupę.
Nie było tylko iluzjonisty, może to i dobrze bo czasy
mamy jakie mamy, w naszym życiu jest teraz dużo iluzji,
i udawania, że coś jest prawdziwe chociaż wcale nie jest,
choć wygląda kusząco, a tylko jest podobne do prawdy.
Mam takie szczęście, że mogę oferować Państwu
prawdziwą żywność, a nie taką która prawdziwą udaje.
Myślę, że życie prawdziwe i w prawdzie jest bardziej
fascynujące dające więcej szczęścia i na pewno zdrowsze.
A swoją drogą sztuka cyrkowa jest niedoceniana, a szkoda. .

Pozdrawiam
Piotr Hillar
100% eko: środowisko - zdrowie - energia
www.eko-hillar.pl
Jeżeli jednak Państwo nie chcą od nas wiadomości, można wypisać się z naszej listy mailingowej. Klikając w poniższy link:
Klikając w ten link, wypisujesz się z list

Dostałem zaproszenie do cyrku i byłem - po prawie 40 latach.
Pewnie w Państwa głowach rodzi się pytanie, po co mi taka informacja.
Proszę czytać dalej wszystko wyjaśnię.
Był to mały objazdowy, ale prawdziwy cyrk.
Pokaz artysty, który żonglował na desce leżącej na piłce
i artystki na trapezie wykonywane na sporej wysokości,
bez zabezpieczeń robiły wrażenie.
To działo się naprawdę. Prawdopodobieństwo,
że coś pójdzie nie tak, było wprawdzie małe
i że któreś z nich może spaść mi na głowę
( siedziałem bardzo blisko) jeszcze mniejsze - ale było.
Wtedy skończyło by się to kalectwem, a nawet śmiercią.
To działo się naprawdę, nie była to iluzja jak w kinie
albo jak w grach, gdzie dostaje się drugie życie.
Artyści ryzykowali po części i ja, własne zdrowie, a nawet życie.
Oczywiście były też prawdziwe zwierzęta. Gołębie dały ekstra popis,
pieski były leniwe, a wielbłąd pracowity. Po swoim występnie
woził dzieci w swoich garbach ku uciesze nas wszystkich.
Na zakończenie bezceremonialnie zrobił kupę.
Nie było tylko iluzjonisty, może to i dobrze bo czasy
mamy jakie mamy, w naszym życiu jest teraz dużo iluzji,
i udawania, że coś jest prawdziwe chociaż wcale nie jest,
choć wygląda kusząco, a tylko jest podobne do prawdy.
Mam takie szczęście, że mogę oferować Państwu
prawdziwą żywność, a nie taką która prawdziwą udaje.
Myślę, że życie prawdziwe i w prawdzie jest bardziej
fascynujące dające więcej szczęścia i na pewno zdrowsze.
A swoją drogą sztuka cyrkowa jest niedoceniana, a szkoda. .

Pozdrawiam
Piotr Hillar
100% eko: środowisko - zdrowie - energia
www.eko-hillar.pl
Jeżeli jednak Państwo nie chcą od nas wiadomości, można wypisać się z naszej listy mailingowej. Klikając w poniższy link:
Klikając w ten link, wypisujesz się z list
