Zdrowym być
Witam!

Jak zachować zdrowie do późnej
starości i jeszcze zdrowym umrzeć ?
Opowiem pewną prawdziwą historię.
Miałem sąsiada, młynarza, jak pamiętam zawsze
był spokojny, nigdy i nigdzie się nie spieszył.
Przeżył 2 wojny, a zmarł na starość w wieku 102 lat.
Jak się urodził Polski nie było na mapie,
był zmuszony chodzić do niemieckiej szkoły.
Znajomość tego języka dała mu dostęp
do literatury niemieckiej o zdrowym życiu.
Pewnie pod wpływem tej lektury
odżywiał się trochę inaczej niż wszyscy.
Był zwolennikiem żywności
prostej, najmniej przetworzonej.
Np: już przed wojną na wiosnę jadał sałatki
z pokrzywy i mniszka lekarskiego.
Z tego co wiem to nie był jaroszem
ale zwracał uwagę na to co je i ile.
Był zwolennikiem razowego chleba.
Trochę się wyróżniał na tle społeczności.
Jak już był sędziwy zapytałem się go
co sądzili przed wojną najbliżsi na temat jego diety.
Odpowiedział z uśmiechem:
ci co się ze mnie śmiali dawno już nie żyją.
W wieku 87 lat pierwszy raz pojechał sam do sanatorium.
Jak Pani doktor wypisywała skierowanie,
pytała się dwa razy, czy ktoś nie pomylił jego daty urodzenia.
Aktywność fizyczna taż nie była mu obca.
Pamiętam zimę, jak Pan Kazimierz
dołączył do nas dzieci i jeździł na łyżwach.
Było to dla nas trochę dziwne,
bo dzieliła nas różnica wieku, ponad 50 lat.
Jego motto życiowe brzmiało:
Egzamin z życia zdaje się w starości.
Chyba mam szczęście, że miałem takiego sąsiada.
Mam się na kim wzorować.
Z tej znajomości wyciągam taki wniosek,
żeby być zdrowym i szczęśliwym:
Trzeba być aktywnym fizycznie.
Jeść dobry produkt najmniej przetworzony.
Nigdzie się nie spieszyć, no i dobra literatura.

Pozdrawiamy
Piotr i Małgorzata Hillar
100% eko: środowisko - zdrowie - energia
www.eko-hillar.pl
Jeżeli jednak Państwo nie chcą od nas wiadomości, można wypisać się z naszej listy mailingowej. Klikając w poniższy link:
Klikając w ten link, wypisujesz się z list

Jak zachować zdrowie do późnej
starości i jeszcze zdrowym umrzeć ?
Opowiem pewną prawdziwą historię.
Miałem sąsiada, młynarza, jak pamiętam zawsze
był spokojny, nigdy i nigdzie się nie spieszył.
Przeżył 2 wojny, a zmarł na starość w wieku 102 lat.
Jak się urodził Polski nie było na mapie,
był zmuszony chodzić do niemieckiej szkoły.
Znajomość tego języka dała mu dostęp
do literatury niemieckiej o zdrowym życiu.
Pewnie pod wpływem tej lektury
odżywiał się trochę inaczej niż wszyscy.
Był zwolennikiem żywności
prostej, najmniej przetworzonej.
Np: już przed wojną na wiosnę jadał sałatki
z pokrzywy i mniszka lekarskiego.
Z tego co wiem to nie był jaroszem
ale zwracał uwagę na to co je i ile.
Był zwolennikiem razowego chleba.
Trochę się wyróżniał na tle społeczności.
Jak już był sędziwy zapytałem się go
co sądzili przed wojną najbliżsi na temat jego diety.
Odpowiedział z uśmiechem:
ci co się ze mnie śmiali dawno już nie żyją.
W wieku 87 lat pierwszy raz pojechał sam do sanatorium.
Jak Pani doktor wypisywała skierowanie,
pytała się dwa razy, czy ktoś nie pomylił jego daty urodzenia.
Aktywność fizyczna taż nie była mu obca.
Pamiętam zimę, jak Pan Kazimierz
dołączył do nas dzieci i jeździł na łyżwach.
Było to dla nas trochę dziwne,
bo dzieliła nas różnica wieku, ponad 50 lat.
Jego motto życiowe brzmiało:
Egzamin z życia zdaje się w starości.
Chyba mam szczęście, że miałem takiego sąsiada.
Mam się na kim wzorować.
Z tej znajomości wyciągam taki wniosek,
żeby być zdrowym i szczęśliwym:
Trzeba być aktywnym fizycznie.
Jeść dobry produkt najmniej przetworzony.
Nigdzie się nie spieszyć, no i dobra literatura.

Pozdrawiamy
Piotr i Małgorzata Hillar
100% eko: środowisko - zdrowie - energia
www.eko-hillar.pl
Jeżeli jednak Państwo nie chcą od nas wiadomości, można wypisać się z naszej listy mailingowej. Klikając w poniższy link:
Klikając w ten link, wypisujesz się z list
